środa, 10 kwietnia 2013

Wyspa Słodowa

Jedną z najpiękniejszych okolic Wrocławia jest Ostrów Tumski. Czerwcowe, ciepłe wieczory na bulwarze przy Kościele na Piasku to niezapomniane wspomnienia. Widok leniwie płynącej Odry z odbijającymi się od okien kościołów złotymi promieniami przywodzi na myśl włoskie morskie miasteczka. Niedaleko znajduje się Wyspa Słodowa, przystań studentów i miejsce wielu koncertów.


Wyspa znajdująca się w centrum miasta. Jest niezwykłą częścią Wrocławia która na przełomie dziejów budziła wiele kontrowersji i była obiektem licznych sporów. Ma bogatą przeszłość. Wiążą się z nią niezliczone historie. Położona w malowniczym lecz nieco ukrytym miejscu na Odrze w okolicach rynku. Zwykle jest obiektem zainteresowania spacerujących po wielu deptakach i podziwiających jej urok Wrocławian i turystów. Podczas imprez, które na wyspie się odbywają z reguły uśpiona wysepka odżywa co w szczególności widać w trakcie trwania Wrocławskich Juwenaliów. Bogato rozwinięta zieleń na wyspie sprawia, iż obecni tam spacerowicze często czują się jak w ogrodzie botanicznym. Trudno sobie dzisiaj komukolwiek wyobrazić Wrocław bez Wyspy Słodowej. Warto wspomnieć, że wyspa jest bezpośrednim sąsiadem jednej z najpiękniejszych części Wrocławia- Ostrowa Tumskiego.

 
 Historia
Wyspa Słodowa jest małą śródmiejską wysepką położoną na Odrze w centrum miasta (tzw. Stare Miasto). W okolicy znajdują się także dwie inne wyspy nieco mniejsze lecz niemal równie urokliwe. Jest to Wyspa Młyńska i Wyspa Bielarska. Mają one z Wyspą Słodową kontakt poprzez kolejno most Młyński i most św. Klary- namiastką znajdujących się niegdyś na obu jego końcach Młynów św. Klary. Nazwa mostu pochodzi od faktu, iż młyny były własnością zakonu św. Klary. Wyspa nosiła niegdyś nazwę wyspy Bielarskiej Przedniej (Vorderbleiche). Nazwa pochodziła od cechu bielarzy płótna, którzy pracowali w tej okolicy.
Obszar wyspy był własnością zakonu św. Klary od średniowiecza, kiedy jeszcze znajdowała się poza granicami murów miejskich. W XVIII wieku rozbudowano fortyfikacje na prawym brzegu Odry. W roku ok. 1807-10 fortyfikacje rozebrano, wyspa zaś stała się własnością miasta. W tym okresie wybudowano także żelazne mosty pomiędzy wyspami i rozpoczęto zabudowę mieszkalną wyspy. Fragment Wyspy Słodowej pozostawał niezabudowany do końca lat 30. Zbudowano na nim m.in. sportowo-rekreacyjne schroniska dla młodzieży. W I połowie XX wieku zbudowany w oparciu o Wyspę trasę łączącą oba brzegi Odry. W czasie oblężenia Wrocławia pod koniec II wojny światowej większa część budynków na wyspie została zniszczona, ocalały nieliczne budowle, w tym młyny św. Klary.
Młyny te zachowały się do roku 1975, gdy zostały wysadzone w powietrze przez saperów. Podjęcie Decyzji ówczesnego prezydenta Wrocławia Mariana Czulińskiego o wyburzeniu została szeroko skrytykowana, głównie przez środowisko ludzi kultury, w tym m.in. Jerzego Waldorffa. Największe zastrzeżenia mieli architekci, urbaniści i konserwatorzy zabytków. Rok ich wyburzenia ogłoszony był "Rokiem Ochrony Zabytków". Pomimo, że obiekty te były w kiepskiej kondycji kryły w sobie rysy średniowiecznej architektury przemysłowej. Ceną za podjęcie tej decyzji dla Czulińskiego było niepowodzenie w drodze do stanowiska wojewody.
Prawie do końca XX wieku wyspą nikt się nie interesował. Do czasu gdy została ona uporządkowana i wyznaczono na niej nadodrzańskie trasy spacerowe. Dziś wyspa pełni głównie funkcje obiektu kumulującego liczne wydarzenia kulturalne, oraz ważnego dla Wrocławia elementu turystycznej atrakcji miasta


Kultura
Otoczona przez wody przepływające przez stolicę Dolnego Śląska Odry Wyspa Słodowa często gości różnego rodzaju imprezy cykliczne. Jedną z nich jest chociażby Noc Świętojańska, podczas której na zielonym gruncie, przy podmuchach wiatru rozpalane są ogromne ogniska. Pieśni, muzyka, tańce i wspólne biesiadowanie - a wszystko w niezwykłej scenerii, która w takie wieczory przywodzi na myśl bardziej polanę w lesie niż miejsce w samym sercu dużego miasta.
Za dnia wyspa jest wspaniałym miejscem do przechadzek dla spragnionych chwili wytchnienia studentów okolicznych uczelni, ale także biznesmenów czy rodzin z dziećmi. Wieczorami zaś dzięki licznym latarniom i uroczemu widokowi pięknie podświetlanych okolicznych budynków (szczególnie Uniwersytetu Wrocławskiego), wyspa staje się wymarzonym miejscem na romantyczne randki. Wyspa Słodowa jest też częstym miejscem koncertów, szczególnie podczas długiego majowego weekendu oraz Juwenaliów. Pod przejrzystym niebem, nad wodami Odry można wtedy zrelaksować się przy spokojnej muzyce, lub wyszaleć się przy nieco cięższych dźwiękach



Wyspa Słodowa to także nazwa uliczki, łączącej samą Wyspę Słodową, poprzez Wyspę Młyńską, z przebiegającą po Mostach Młyńskich ulicą św. Jadwigi. Jest to także powodem tego, iż jeden z wrocławskich hoteli - hotel Tumski (w latach sześćdziesiątych- internat i Technikum Spożywcze), posiada adres: Wyspa Słodowa 10 pomijając fakt, że tak naprawdę leży na Wyspie Młyńskiej. Wyspę Słodową, która połączona była jedynie mostem św. Klary z Wyspą Bielarską i mostem Słodowym z Wyspą Młyńską w 2003 roku połączono z prawym brzegiem Odry na tyłach hotelu Park Plaza i byłego aresztu wojskowego trzecią przeprawą - pieszą kładką Słodową podwieszoną na charakterystycznych parabolicznych dźwigarach. Wyspa Słodowa jest jednym z miejsc we Wrocławiu które było świadkiem największej ilości dużych wydarzeń kulturalnych. Jest ona jednym z głównych miejsc rozrywki studentów podczas corocznych imprez z cyklu Juwenaliów.


:)))

wtorek, 2 kwietnia 2013

Ogród Japoński we Wrocławiu

Jednym z najpiękniejszych miejsc we Wrocławiu jest zdecydowanie Ogród Japoński. Klimat - nie do podrobienia! Piękny o każdej porze roku - od tęczy wiosną do wachlarza odcieni czerwieni i złota. Nic tylko przyjść z aparatem! Garść informacji : Położony w Parku Szczytnickim w rejonie Hali Ludowej przy ul. Mickiewicza, jest jednym z niewielu śladów po Wystawie Światowej z 1913 roku, jakie pozostały we Wrocławskim Parku Szczytnickim. Przygotowany i urządzony przez największego wówczas japonistę - entuzjastę, hrabiego Fritza von Hochberga, przy udziale japońskiego ogrodnika Mankichi Arai - był perłą wystawy. Po ekspozycji zabrano jednak liczne, wypożyczone na czas wystawy, detale (decydujące o japońskości założenia ogrodu). W 1994 roku władze Wrocławia postanowiły zrewaloryzować Ogród Japoński. Po pomoc merytoryczną zwrócono się do Ambasady Japonii w Warszawie. Prośba spotkała się z żywym zainteresowaniem Ambasadora Japonii - Pan Nagao Hyodo Od 1996 r. rozpoczęto prace rewaloryzacyjne przy udziale specjalistów japońskich z miasta Nagoya (ogrodników, architektów aranżacji kamiennych, architektów ogrodów itd.). Dzięki obecności japońskich specjalistów wszystkie projekty i prace, do najdrobniejszych szczegółów, odpowiadają oryginalnej japońskiej sztuce ogrodowej. Każdy element zrewaloryzowanego ogrodu ma swoje miejsce i znaczenie - często niewidoczne dla Europejczyków Ogród, nawiązując do założeń historycznych z roku 1913, uzyskał jednocześnie wiele zupełnie nowych elementów nadających mu charakter rzeczywiście zgodny z zasadami japońskiej sztuki ogrodowej. Dawną kaskadę przebudowano na kaskadę „męską”, o szybko spadającej kurtynie wody. Wybudowano też drugą kaskadę „żeńską” wolno płynącą, o dwóch stopniach pośrednich. Woda z obu kaskad płynie do stawu o bardzo urozmaiconej linii brzegowej. Do ogrodu prowadzi ozdobna brama główna i szeroka aleja kierująca zwiedzających do centralnej części i jednocześnie największej atrakcji ogrodu - pięknego, zwieńczonego ozdobnym dachem mostu spinającego dwa brzegi stawu. Ogród zyskał też, między innymi: nową wyspę, kamienne latarnie oraz dodatkowe ścieżki pozwalające zbliżyć się do stawu i podziwiać widoki z samego brzegu. Kolejną atrakcją jest część południowa ogrodu nawiązująca do japońskich ogrodów przydomowych, z domkiem - pawilonem typu Sukija oraz strzyżonymi żywopłotami i fragmentem ogrodu kamienno - trawiastego. O ile w latach poprzednich ogród ten był japoński tylko z nazwy o tyle teraz Wrocław wzbogacił się o prawdziwy i unikalny w tej części świata żywy fragment japońskiej kultury.

Machina Organika

Jestem miłośniczką kafejek, małych kawiarenek i kameralnych pubów. A raczej miłosniczką odkrywania ich. Niczym Krzysztof Kolumb odkryłam Machinę Organikę podczas podróży do szkoły tramwajem. Z zewnątrz wyglądała jak drewniana, pomalowana na granatowo staromodna szafa. Klasycznie tablica z sałatką dnia postawiona przed wejściem. Postanowiłam, że wrócę tu po szkole. Godzina 16:30. Staję przed powyższym ekologicznym zakątkiem. Stare drzwi lekko trzeszczą, czuję w powietrzu banany i czekoladę. Wystrój - przepięknie. Kameralne stoliki, poduszki, ceramika na ścianach, dużo bieli, granatu i czerni. I te wieeelkie tablice z wypisanym kredą menu - innym codziennie. Gwarancja świeżości produktów. Annz z gastronauci.pl : "Pyszne jedzenie. Wspaniała atmosfera Machinę odwiedziłam już kilkakrotnie i chętnie wracam. Jest to miejsce, gdzie można zjeść smacznie i zdrowo, napić się wspaniałej kawy oraz rozkoszować się wspaniałą (!) tartą czekoladową. Warto zwrócić uwagę, że serwowane dania są nie tylko pyszne, ale także jadalne dla osób mających szczególne "wymagania" jeżeli chodzi o dietę... Osoby na diecie bezglutenowej, bezmlecznej, wegańskiej, wegetarianińskiej... nareszcie jest miejsce gdzie bez obaw możecie smacznie zjeść. Ceny zupełnie przeciętne. Porównywalne do sieciowych kawiarnio-restauracji. Nie można zapomnieć o pięknym wystroju i przesympatycznej obsłudze. Warto odwiedzić Machinę, choć raz (a potem wracać, często)." Podpisuję się rękami i nogami! ul. Ruska 19.50-079 Wrocław Polecam!